Dach nie skończony, ale prace wewnątrz trwają. Jak zwykle nie obyło się bez ciekawych prac.Wstępnie wylewki miały zostać zrobione własnymi rękoma, ale po obliczeniu kosztów robocizny, nie opłaca się, dodatkowo zależy nam na czasie. Tak więc należało wywieźć nadmiar piachu taczkami- darmowa siłownia ;) Następny etap zagęszczanie, ubijanie piachu, bo okazało się przy wkopywaniu rur do kanalizacji, że piach nie "siadł" jak należy. Tak się rozpędziliśmy, że zamiast 10 cm poniżej izolacji, wyszło -15. Wekendowa zabawa ze "skoczkiem" zakończona. Czekamy na wylanie chudziaka. Harmonogram prac dosyć napięty, o ile nie będzie dużych opóźnień.

Przerwa w pisaniu bloga, ale nie w pracach..... ;)

Ale po kolei:

Pod koniec marca chudziak.

Jak widać na zdjęciach do izolacji troszkę brakuje- konieczny będzie styropian miejscami 15 cm. Wszystko przez zmianę koncepcji w trakcie prac.

Pod koniec kwietnia 418 m2 powierzchni tynków zrobione w 1,5 tygodnia przez firmę.

Następnie rurki do ogrzewania podłogowego rozłożone przez p. hydraulika- w łazience, wc, kuchni, spiżarni i w wiatrołapie. Tylko tam, gdzie będą płytki podłogowe.

Warto zaznaczyć, że jak narazie mamy szczęście do fachowców, mogę spokojnie polecić p. hydraulika, tynkarzy jak również panów od posadzek ;).

Pragnę poinformować, że mieszkamy we własnym domu od 2 sierpnia. Po niespełna 18 miesiącach intensywnych prac( w sumie z 2 miesięczną przerwą) nareszcie na swoim. Obecnie z niedogodności to mamy chwilowo wejście prze kotłownie, gdyż ze względu na spadek terenu konieczny jest taras ze schodkami do ganku, ale prace intensywnie trwają w tym kierunku. Taras dookoła domu i ogrodzenie przewidziane w tym roku także zima ma być baaardzo późno.... Z ciekawostek brakuje nam 2 arów działki- geodeta się gimnastykuje szuka, prostuje... 100 lat działka w rodzinie męża, ale nikt nigdy nie grodził i wychodzą ciekawe rzeczy.....Zbieram zdjęcia aby wstawić- o ile wewnątrz dom jest wykończony to teren zewnątrz pozostawia wiele do życzenia. W porze deszczowej nie wychodzimy z domu, bo się płynie po glinie z góry na dół. Pozdrawiam budujących- do mnie ciągle nie dociera, że to już.....jest.

Wymarzona kuchnia, czekała na nas jako pierwsza. Rodzina twierdzi, że to "labolatorium", ale mi się nadal podoba, co najważniejsze jest bardzo praktyczna. Chociaż przy gotowaniu z dwójką dzieci zaczyna brakować miejsca,ale dajemy radę ;)

W  tle widoczna wnęka na drzwi do spiżarki nadal czeka....

Według projektu zlew powinien być w oknie ja zmieniłam i jestem bardzo zadowolona. Nie jestem zadowolona z czarnego zlewu na którym ciągle pozostają ślady.

  W wielkim skrócie wracam do małych łobuziaków.